Gwiazdy Warhola to typowe produkty nowoczesnej kultury, rozbitkowie dryfujący po bezbrzeżnej pustce. Pod pięknym opakowaniem jest w nich przepaść rozpaczy ludzi pozbawionych wszystkiego - o "Factory 2" w reż. Krystiana Lupy w Starym Teatrze w Krakowie pisze Monika Kwaśniewska z Nowej Siły Krytycznej.
Czemu nowy spektakl Krystiana Lupy nosi tytuł "Factory 2"? Nasuwa się tylko jedna odpowiedź. Na scenie Starego Teatru widzom zaprezentowana zostaje seria etiud i improwizacji, które nie tylko są wariacją na temat działalności "Fabryki" Andy'ego Warhola, ale przede wszystkim wydają się wynikiem zastosowania metod pracy używanych przez wspomnianego artystę. O ile w świecie fikcji wszystkie postaci skoncentrowane są wokół Andy'ego i może nie do końca świadomie realizują jego oczekiwania, na poziomie teatralnym taką osobowością wydaje się reżyser spektaklu. Przedstawienie przypomina więc ogromny fresk, na którym odmalowane zostają przeróżne sytuacje tworzące barwny i, mimo różnorodności, spójny obraz. Wielkim manipulatorem prowokującym zdarzenia sceniczne, jest oczywiście reżyser - Krystian Lupa. Mimo, że pojawia się na scenie tylko raz - prawie niewidoczny siada z boku przy monitorze komputera - jego obecność jest stale wyczuwalna. Lupa siedzi jak