- Co chciałem zrobić w teatrze - już zrobiłem. I teatr właściwie przestał mi już wystarczać. To głupio tak - wiedząc, że teatr przynosi pieniądze - tylko siedzieć i pisać, i pisać - i się nie rozwijać. Dlatego teraz chcę się zająć filmem - mówi Wasilij Sigariew, autorem sztuki wystawianej w Teatrze Dramatycznym im. Węgierki w Białymstoku
Monika Żmijewska: Co Pan myśli o pomyśle wystawienia "Fantomu bólu"? Wasilij Sigariew: - Idea bardzo mi się podoba. Gdybym sam reżyserował "Fantom bólu", też wyszedłbym poza budynek teatru. Jest Pan uczniem Nikołaja Kolady, znanego rosyjskiego dramaturga, bardzo popularnego w Polsce, autora m.in. "Gąski" i "Merylin Mongoł" (pierwszą wystawia w Białymstoku Teatr Improwizacji, druga przez długi czas była w repertuarze Białostockiego Teatru Lalek). Kim Kolada jest dla Pana? - Byłem jego studentem, jeździłem raz w tygodniu na zaoczne seminaria na wydziale dramaturgicznym w Jekaterynburgu. Dużo mi pomógł. On pomaga tym, którzy już umieją pisać. I jestem mu wdzięczny za wskazówki. Teraz jednak jesteśmy w konflikcie, nie chciałbym o tym mówić. Czy w Rosji można utrzymać się z pisania sztuk? - Ja mogę, jako wolny strzelec, bo jestem bardzo często wystawiany, w Rosji i za granicą. Ale np. Kolada z pisania sztuk już się nie utrzyma, pr