- Dziś w rzeszowskim Teatrze im. Wandy Siemaszkowej odbędzie się premiera "Dziadów" Adama Mickiewicza. Czy jest Pan zadowolony ze swojej realizacji? - Nigdy z siebie nie jestem zadowolony i zawsze czuję niedosyt. Wydaje mi się jednak, że to dobrze, ponieważ gdybym był z siebie zadowolony, to prawdopodobnie przestałbym reżyserować przedstawienia. Jeśli natomiast chodzi o satysfakcję z realizacji, to będę mógł powiedzieć na ten temat więcej dopiero po premierze. Najwyższa instancja bowiem, czyli publiczność, przyznaje nam prawo do zadowolenia lub braku takiego. Jej reakcje, na przykład wzruszenie bądź śmiech, wskazują, czy rozumie o czym mówimy. Wcześniej możemy tylko marzyć, wyobrażać sobie pewne fakty, być z siebie bardziej lub mniej zadowolonym, ale bez konfrontacji z widzami niczego nie można stwierdzić. - Dlaczego się podjął Pan reżyserowania właśnie "Dziadów"? - Nie ma chyba reżysera, który odmówiłby realizacji "Dziad
Tytuł oryginalny
Zawsze czuję niedosyt
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski Nr 228