EN

2.12.2014 Wersja do druku

Zawsze byłem babski król

- Mówi się, że teatr to zbiorowisko indywidualności, by nie powiedzieć narcyzmu i wybujałego ego. Co trzeba mieć w sobie, by "zarządzać" aktorami? Przede wszystkim potrzeba cierpliwości i uczciwości - mówi JAN ENGLERT, aktor i dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie.

"Nigdy w nic nie zainwestowałem. Odrzuciłem gigantyczną ofertę reklamową", mówi SHOW. Englert słynie z silnego etosu pracy. Zawód artysty i stanowisko dyrektora teatru traktuje nader poważnie. Jednak choć sam nigdy się nie "sprzedał", nie krytykuje kolegów po fachu, którzy biorą udział w reklamach. Film "Bogowie", w którym zagrał pan jedną z ról, zdominował tegoroczny festiwal filmowy w Gdyni. Przyznam, że mnie też opowieść o profesorze Relidze wbiła w fotel. A jak pana odczucia? - Jestem twardszy niż pani. Ale było kilka takich momentów, które zatrzymały mnie w myśleniu o życiu. Chodzi o wspomnienia z sali operacyjnej. Tylko proszę mnie o to nie pytać. Zabierze pan swoją córkę na ten film? Myślę, że dla 14-letnich ludzi sprawa życia i śmierci nie jest aż tak istotna. Bardziej ich zainteresuje determinacja i pasja Religi niż dylematy moralne. Spotkał pan kiedyś prywatnie Zbigniewa Religę? - To były lata 90. Uczestniczyłem

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zawsze byłem babski król

Źródło:

Materiał nadesłany

SHOW nr 20/06.10

Autor:

Iwona Zgliczyńska

Data:

02.12.2014