- Dzięki współpracy z Waldkiem Śmigasiewiczem mogłem zagrać moją najbardziej ulubiona rolę w całej pięćdziesięcioletniej karierze: Witię w "Nocy Walpurgii" Jerofiejewa. Wspominam pracę nad nią, jako możliwość absolutnego spełnienia aktorskiego. Tak to czuję i nic tego nie zmieni - mówi BOGDAN GRZYBOWICZ, aktor Teatru Bagatela w Krakowie.
Na rozmowę umówiliśmy się w bufecie teatralnym, ale okazało się, że spokojny na ogół bufet, akurat w tym dniu był szczelnie wypełniony gośćmi z zewnątrz. Porzuciwszy więc myśl, by rozmowie towarzyszył mało polityczny papieros oraz niewskazana ze względów zdrowotnych kawa, przenieśliśmy się do nie oferując zbyt wiele pokus, zacisznej garderoby. W otoczeniu teatralnych kostiumów oraz kosmicznie wyglądającej deski do prasowania, usiadłam naprzeciw Bogdana Grzybowicza - aktora, który w marcu 2009 roku obchodzi 50 lecie pracy twórczej. Żeby uściślić, wypadałoby dodać: czynnej i aktywnej pracy twórczej. Rzadkość? Ano rzadkość. Czy wiesz, że w Bagateli, z którą jesteś związany od 1968 roku zagrałeś 73 ról? - O Boże, nigdy tego nie liczyłem. Skąd wiesz? Pilnie to zostało odnotowane przez archiwum naszego Teatru. O pomyłce mowy być nie może. No, ale rejestr, choć skrupulatny, obejmuje dopiero role od 1968 roku. Co było wcze�