W początkach powojennego, wówczas jeszcze cieszyńsko-bielskiego teatru, sen z powiek dyrektorowi tej placówki spędzało wiele trosk. Martwił się nie tylko z powodu finansowej mizerii, problemów lokalowych i transportowych, ale także dlatego, iż dołki pod zawodowym zespołem teatralnym kopała grupa bielskich aktorów-amatorów - pisze Sławomir Horowski w Kronice Beskidzkiej.
MINISTERIALNA DECYZJA Ponieważ i w Cieszynie i w Bielsku były piękne teatralne gmachy, więc latem 1945 roku Związek Artystów Scen Polskich rzucił pomysł powołania do życia zawodowego cieszyńsko-bielskiego zespołu teatralnego. Gorącym orędownikiem tej propozycji został pracujący wówczas w Katowicach, w Teatrze im. Stanisława Wyspiańskiego, aktor i reżyser Stanisław Kwaskowski [na zdjęciu]. Jego zaangażowanie przypuszczalnie miało związek z gościnnym występem katowickiego teatru w Cieszynie, gdzie wystawiono "Zemstę" Aleksandra Fredry. Kwaskowski grał w tej sztuce rejenta Milczka i najwyraźniej imponujący gmach cieszyńskiego teatru zrobił na nim duże wrażenie. Choć sprawę poparły władze Bielska i cieszyńskiego starostwa, droga do sukcesu nie była ani prosta, ani łatwa. Bo wojewódzkie władze w Katowicach co prawda myślały o nowej placówce teatralnej, ale chciały ją ulokować w rejonie opolsko-raciborskim, a nie cieszyńsko-bielskim. Szal�