- Czy powtórzyłabym, że o taką Polskę walczyliśmy? Dzisiaj powiedziałabym raczej, że nadal o Polskę walczymy. Spieramy się o jej kształt, o miejsce w Europie, o stopień niezależności i o cenę zależności. Tyle tylko, że poczułam na własnej skórze, jak nietolerancyjni są ludzie mówiący o tolerancji i jak bezwzględnymi
metodami operują - mówi Joanna Szczepkowska w rozmowie z Kamilą Baranowską z Do Rzeczy.
KAMILA BARANOWSKA: Pozywa pani TVN o naruszenie dóbr osobistych. Po co pani kolejna wojna? JOANNA SZCZEPKOWSKA: To nie jest moja prywatna wojna. To jest wojna o poziom mojego kraju. Dla mnie prywatnie wojna ze stacją, w której byłam częstym gościem, to same straty. Co tu dużo mówić - rodzaj samobójstwa. Ja lubię telewizję, tę adrenalinę w studiu na żywo, świadomość łączności z milionami widzów. Kłopot w tym, że mam silne poczucie obywatelskości. Kiedy więc stacja tak istotna w Polsce rażąco przekłamuje fakty, podaje fałszywe cytaty z moich wypowiedzi, mam taki wybór: albo przemilczeć i dalej robić to, co lubię, albo wypowiedzieć wojnę takiemu postępowaniu. Wybieram to drugie, zawsze wybierałam. Przekłamując fakty i cytaty z moich wypowiedzi, mówiąc o nich w kontekście Holokaustu, TVN naruszył moje dobra osobiste, więc mam prawo i obowiązek poddać to pod ocenę sądu. Tak w skrócie: zarzuca pani TVN, że dziennikarze stacji celowo i świ