NIE wiem, dlaczego "Korowód" Schnitzlera nie jest grany - słyszę od kierowniczki Organizacji Widowni Starego Teatru, Joanny Gałuszkowej. - Sama chciałabym wiedzieć. Ludzie dzwonią, awanturują się, chcą wiedzieć, kiedy wznowimy tę sztukę. Z zakładów pracy mam zamówienia na przynajmniej 10 przedstawień. Kasjerka sceny kameralnej przy ul. Bohaterów Stalingradu - gdzie 4 maja ub. roku odbyła się premiera "Korowodu"', w reżyserii Mieczysława Grąbki - też nic nie wie. Pamięta tylko te dantejskie sceny przed kasą tuż po premierze. Po raz pierwszy w historii Starego Teatru musiano wprowadzać reglamentację - tylko dwa bilety na głowę. Równie entuzjastycznie przyjęli spektakl krytycy teatralni. Krzysztof Miklaszewski napisał w "Dzienniku Polskim": Narzekamy, że teatry puste, a tu ani jednego biletu ni żadnej wejściówki. A na dodatek, co w Polsce wcale nie idzie w parze ze sprzedanymi biletami, na widowni tłok i frekwencja co najmniej studwudzies
Tytuł oryginalny
Zatrzymany Korowód
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Tygodniowy nr 20