"Bóg Niżyński" w reż. Piotra Tomaszuka Teatru Wierszalin z Supraśla na Festiwalu Genius Loci w Krakowie-Nowej Hucie. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.
Wacław Niżyński, genialny tancerz, długo marzył, żeby zatańczyć na grobie swojego dawnego kochanka i promotora Siergieja Pawłowicza Diagilewa, twórcy Baletów Rosyjskich. Kiedy jednak przyszła wiadomość o jego śmierci w Wenecji, Niżyński przebywał w zakładzie dla obłąkanych. Już tylko w swojej chorej głowie mógł wytańczyć całą rozpacz, całe swoje życie. W spektaklu "Bóg Niżyński" Piotra Tomaszuka, zrealizowanym przez Teatr Wierszalin, ten taniec zmienia się w mszę, w religijny obrządek, zakończony ukrzyżowaniem. Sacrum miesza się tu z profanum, naznaczony przez Boga geniusz staje się świętym szaleńcem. Wielbiony przez tłumy Wacław Niżyński, genialny sceniczny Faun, zostaje odarty ze swej wielkości, zmieniając się w wariata, którego jedyną winą było to, że chciał tańczyć. Grający tytułową rolę Rafał Gąsowski robi to bezbłędnie. Nie tyle tańczy, co improwizuje na temat tańca. Jego taniec staje się parafrazą klasycz