"May B" Compagnie Maguy Marin z Francji na Festiwalu Dedykacje-Beckett w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Zatańczyć Becketta? Czemu nie. Maguy Marin i jej zespół pokazali, że nie jest to niemożliwe, że zbudowany ze słów świat Becketta można przełożyć na świat zbudowany z ruchu W ciemnościach ledwo majaczą białe sylwetki. Jacyś ludzie - na coś czekają, czegoś nasłuchują, jakby szykowali się do skoku, do zaistnienia. Brzmi pieśń Schuberta. Długo. Scena w końcu się rozjaśnia. Widzimy nareszcie, kim są te białe widma. Ludzie - młodzi, starzy, chudzi, grubi - o twarzach pokrytych grubą warstwą makijażu zmieniającym je w ekspresjonistyczne maski. Czarne oczodoły, wielkie nosy, odstające uszy, gruzłowata skóra - ale paradoksalnie te zamienione w maski twarze nie tracą indywidualności. Przyszarzałe, przysypane pyłem rozwleczone kalesony, koszule, sukienki. Gromada, jakby ożywiona światłem i naszymi spojrzeniami, rusza do dzieła. Tancerze nie opowiadają ruchem żadnej historii, nie ilustrują żadnego z Beckettowskich dramatów. Na początku tylk