"Rasputin" Jolanty Janiczak w reż. Wiktora Rubina w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Tomasz Domagała na blogu DOMAGALAsieKULTURY.
Panowanie Mikołaja II w Rosji to czas panoszenia się miernot, swoista dyktatura nieudaczników, którzy zwłaszcza w ostatnim jego okresie wypływali na powierzchnię na skutek cichego sojuszu carycy Aleksandry i jej duchowego (chyba zresztą nie tylko) mistrza, rzekomego mnicha Rasputina. Car Mikołaj II, człowiek bez właściwości, władca wybitnie niedecyzyjny, z czasem popadał w coraz większą apatię i depresję. Zniechęcony do drapieżnego świata petersburskiej polityki, osiadł wraz z rodziną i dworem w podstołecznym Carskim Siole. Rozdźwięk między nim a rosyjską rzeczywistością zaczyna się coraz bardziej pogłębiać. Rzeczywistość zmierza ku krwawej rewolucji, car zaś wierzy, że jest narzędziem w ręku Boga, że lud rosyjski go kocha, gdyż broni on wiary prawosławnej i jej emanacji, czyli swojej władzy. Rzecz - jak wszyscy zapewne wiedzą - skończy się dwoma rewolucjami, zagładą caratu i śmiercią całej cesarskiej rodziny. Kanwą tekstu Jolant