"Morfina" w reż. Waldemara Raźniaka w TM Roma w Warszawie. Pisze Dagmara Olewińska w serwisie Teatrze dla Was.
Niezwykle oryginalny wydaje się pomysł przybliżenia sylwetki żony Michaiła Bułhakowa i jej miłości do pisarza na podstawie pamiętników oraz piosenek Agnieszki Osieckiej. Opowieść Jeleny zostaje uchwycona w intrygujący i zachwycający sposób. Pełni dodaje Morfinie czarujący głos Anny Czartoryskiej. Ciemność. Wybrzmiewają pierwsze takty utworu Dobranoc Panowie. Z jednej strony sceny pojawia się jasna struga światła, ale to nie jest zapowiedź nadejścia bohaterki. Ona wyłania się z przeciwnego końca, ubrana w za duży, męski płaszcz. Pod nim ma jedynie satynową koszulę nocną. Włosy opadają na ramiona, stopy są bose. Niepewnie, powoli wchodzi na scenę, która przypomina salon. Jest w nim szezlong, skromna toaletka z lustrem i wieszak. Niemal wszystko pokryte jest czarnym, futrzanym materiałem, nawet podłoga. Kobieta śpiewa coraz bardziej przejmująco, wykonuje subtelne, płynne elementy choreograficzne. Chwilę później ta sama kobieta zaczyna opo