"Tu mówi Chór" w reż. Marty Górnickiej Instytutu Teatralnego na festiwalu "Klopsztanga" w Nadrenii Północnej-Westfalii. Pisze Thomas Hag w Die Neue Ruhrzeitung.
Tego nie widuje się często: na scenie teatru FFT Juta w Düsseldorfie stoi 25 polskich kobiet i śpiewa o tym, jak się robi piaskową babę. Chór, czyli klasyczny element greckiego teatru obsadzany przeważnie w roli komentatora, przejął tutaj rolę główną. Muzyk i reżyser Marta Górnicka stworzyła CHÓR z kobiet, kobiet młodych i starszych, a już sama ich kompozycja staje się wydarzeniem, kiedy jedna po drugiej z szeregu występują różne fizjonomie i typy. Bynajmniej nie wszystkie z nich mają wykształcenie wokalne, nie wszystkie też wykonują zawody artystyczne, ale ten "Frauenchor", po polsku CHÓR KOBIET, ochrzczony tak ze względu na płeć uczestniczek, jest profesjonalną machiną śpiewającą, którą z oddaniem dyryguje Górnicka. Zagęszczona siła Sztuka nazywa się "Tu mówi CHÓR", ale można by też powiedzieć, że CHÓR krzyczy, syczy i szepcze. Kobiety dają upust swojej złości, uderzając w publiczność zageszczoną siłą swoich głosów