"Po co psuć i tak już złą atmosferę?" Krzysztofa Szekalskiego w reż. Aleksandry Jakubczak Fundacji Teatr Boto z Sopotu. Pisze Ewa Hevelke, członkini Komisji Artystycznej XXII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Dziecko to skarb. Należy o tym ciągle pamiętać, oglądając spektakl "Po co psuć i tak już złą atmosferę?". Bo w tej opowieści dziecko liczy się najmniej. O wiele mniej, niż ego dorosłych, ich marzenia, ambicje, potrzeby. Choć pozornie nic nie jest oczywiście ważniejsze od dziecka o słowiczym głosie. Rodzice są szczęśliwi, gdy ich aniołki lśnią na międzynarodowym firmamencie, śpiewając w chłopięcym chórze. Ich własne życie przestaje być beznadziejnie szare. Matki dopingują dzieci, poją surowym jajkiem, wożą na próby, pilnują ćwiczeń w domu. Ojcowie puchną z dumy, dopytują o postępy dziecka. Z kolei radni nie chcą psuć świetnej atmosfery wokół "Chóru Unii Europejskiej - Ambasadora Kultury", który tak rozsławił Poznań i przyciągnął inwestorów. Pracownicy drżą o lukratywne posady, dzięki którym zwiedzili wszystkie kontynenty. Głosów o nagannych zwyczajach w chórze nikt nie słyszy. Nikt ich też zbyt głośno nie powtarza.