Jeśli festiwal miał pokazać kondycję sztuki mimu w Europie i u nas, to zamiar organizatorów powiódł się w pełni - pisze Jacek Marczyński o V Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Mimu w Warszawie.
- Francja i Polska mogą poszczycić się ogromnymi tradycjami - podkreślał w rozmowach goszczący na Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Mimu amerykański artysta Gregg Goldston. Miał rację, ale nie do końca. Bogata przeszłość nie oznacza atrakcyjnej teraźniejszości, przede wszystkim zaś zapomniał o Rosjanach, którzy mocno zaznaczyli obecność na imprezie, organizowanej po raz piąty w Warszawie. Występ Teatru Derevo [na zdjęciu] był największą atrakcją tegorocznego festiwalu. Ci, którzy pragnęli zdobyć bilety lub choćby wejściówki, stali w długiej kolejce na ulicy przed Teatrem Na Woli, szczęśliwcy zajęli każdy skrawek przestrzeni na widowni. Anton Adasinski z zespołem przywiózł swój spektakl "Pewnego razu", typowy dla sztuki, jakiej od ponad 15 lat hołduje petersburski artysta. Ta liryczno-komediowa przypowieść o poszukiwaniu miłości wywodzi się z pantomimy, ale łączy się z tańcem, odniesieniami do dawnej rosyjskiej awangardy i współczesn