"Kupieckie kontrakty" w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Ewa Piątek w Bluszczu.
Garnitury, masywny stół i kukła wielkiego menedżera to rekwizyty, wokół których rozgrywa się akcja "Kupieckich kontraktów" Elfriede Jelinek. Widz na salę wprowadzany jest przez aktorkę i kierowany do odpowiedniego sektora, skąd niczym kibic ogląda rozgrywkę, na wynik której nie będzie miał wpływu. Świat wielkiego pieniądza jest bowiem niedostępny dla zwykłego konsumenta. Przekonuje o tym chór złożony z menedżerek o marionetkowych ruchach, a także ich przełożona (w tej roli znakomita Figura). To ona w długim monologu demaskuje zachłanność finansowych potęg. Wyszydza bankowe praktyki oraz naiwność klientów i przy wtórze chóralnego bełkotu podopiecznych śmieje się w twarz tym, którzy powierzają swoje pieniądze bankom. Jednak w jej donośnym chichocie pobrzmiewają też nuty przerażenia własną przyszłością. Upadek jest blisko. Reakcje na nieuchronności kryzysu uwidacznia scena patroszenia ogromnej, bezwładnej kukły. Trociny fruwają nib