Podobno Ignacy Loyola nakazywał żołnierzom Towarzystwa Jezusowego, żeby liczyli tylko na siebie i działali tak, jakby Bóg nie istniał i nie mógł im pomóc. Jednocześnie nieustannie im przypominał, że wszystko jest w ręku Boga. Takie same przykazania mógł wygłaszać do swoich żołnierzy Pedro Calderon de la Barca, kiedy odbywał służbę wojskową we Flandrii. Było to dwadzieścia jeden lat przed przyjęciem przez niego święceń kapłańskich, ale tylko sześć lat przed napisaniem ponurej komedii "Życie jest snem". Hiszpania była wtedy wielkim więzieniem inkwizycji i tyranii. W kraju tortur i nędzy można było tworzyć uciekając w symbol i alegorię, baśń i ironię, splatając tematy, plącząc jawę ze snem. Aby wymknąć się cenzurze, poeta Calderon pisze baśń dziejącą się w Polsce. Po śmierci Eustorgia III panuje tu Basilio, władca uczony, który czyta w gwiazdach. Gwiazdy, czyli niebo objawiło mu, że syn jego będ
Tytuł oryginalny
Zasadzki Calderona
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie Nr 38