"Zbrodnia i kara" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Anna Czajkowska w serwisie Teatr dla Was.
Proza Dostojewskiego, czasem zadziwiająco przewrotna, to kawał dobrej psychologii, wnikającej w najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Po jego "Zbrodnię i karę" chętnie sięgali wybitni reżyserzy, m.in. Andrzej Wajda i Krystian Lupa, ostatnio Grigorij Lifanov w radomskim Teatrze Powszechnym, by z powodzeniem przenieść ją na scenę. Ukazywali złożoność świata powieści Dostojewskiego, podkreślając jednocześnie to, co u wielkiego rosyjskiego pisarza najważniejsze - człowieka jako jednostkę zamotaną we własne sumienie. Dostojewski, podczas pobytu na katordze, przeczytał w gazecie notatkę o francuskim studencie, który dla pieniędzy zabił bogatą ciotkę. Nie sama zbrodnia zafascynowała jednak pisarza, lecz to, że Lacenaire nie poczuwał się do skruchy. Spektakl Waldemara Śmigasiewicza, wyreżyserowany przez niego w warszawskim Teatrze Powszechnym, to kolejna, współczesna propozycja odczytania znanej powieści. Treść "Zbrodni i kary", z założenia po