"Dżuma" w reż. Rudolfa Zioły w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Aleksandra Czapla w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Ja umrę, ty umrzesz, on umrze, ona umrze, my umrzemy... Jeden z najbardziej przerażających czasowników reżyser Rudolf Zioło odmienił przez wszystkich obecnych po obu stronach rampy Teatru Śląskiego Są takie spektakle, po których człowiek nie ma ochoty klaskać. Nie dlatego, by nie było za co nagradzać artystów, ale ponieważ cisza jest bardziej wymowna. "Dżuma" Teatru Śląskiego to jedno z tych przedstawień, po których myślenie o śmierci zabiera się do własnego domu, między bliskich, do własnego łóżka. Miast żywej dyskusji w foyer, zostaje coś osobistego na dłużej, bez słów. Podręczniki do literatury różnie interpretują dżumę z powieści Camusa. Szukają licznych katastrof, udowadniają wojenną wizję, różnorako nazywają to, czego boją się bohaterowie Oranu. Zioło mógł ubrać zarazę w szatę obozów koncentracyjnych czy w komunistyczny uniform - historia świata daje aż nadto kostiumów zniewolenia. Tymczasem jego dżuma jest... bez d