"Push up 1 - 3 ostatnie piętro" w reż. Grzegorza Kempinsky'ego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Dzienniku Zachodnim.
Lęk ma kolor błękitny, zakłamywanym uczuciom do twarzy w kiczowatym różu, a samotność idealnie koresponduje z zimną zielenią. Trzy kolory, trzy opowieści złączone miejscem akcji i trzy obszary totalnej pustki emocjonalnej, w której toną bohaterowie sztuki Rolanda Schimmelpfenniga "Push up 1-3", w polskiej wersji nazwanej "Ostatnim piętrem". Ten tekst, oparty tylko na dialogach i monologach i z nich budujący napięcia dramatyczne, w zasadzie nie ma akcji w klasycznym rozumieniu. W rękach niewrażliwego realizatora i obojętnych aktorów nie zaskoczy odkrywczością. Ot, schematyczna gadanina o niespełnionych aspiracjach i chorych ambicjach. Jeśli jednak reżyser - tak jak Grzegorz Kempinsky w Teatrze Śląskim - wywróci tekst na nice i wydobędzie z niego przede wszystkim to, co... nienapisane, wtedy trzy historie, ograniczone szklanymi ścianami nowoczesnego biurowca zmienią się we wstrząsającą psychodramę. Z katowickiej realizacji "Ostatniego piętra" nie w