"Dżuma" w reż. Rudolfa Zioły w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Krzysztof Karwat w Śląsku.
Dżuma to jedna z najważniejszych lektur mojej młodości, a Rieux to bohater, który na długo zawładnął moją wyobraźnią i wrażliwością. Chciałem - czy tylko ja?! - widzieć w heroicznie walczącym z zarazą doktorze paraboliczną postać, którą da się - dosłownie -przyłożyć do naszej rzeczywistości. Do rzeczywistości PRL-u, niekoniecznie postrzeganej "politycznie". To był dla mnie człowiek walczący z niedefiniowalnym złem w imię jakichś wyższych racji, których uchwycić i nazwać nie umiałem, ale wiedziałem, że przecież to one pchały go do działania. Owa nieuchwytność motywacji doktora stanowiła dla mnie największą podnietę intelektualną. Minęły lata, a ja zwierzam się z tym moich niegdysiejszych fascynacji, by od razu na wstępie dać ci do zrozumienia, drogi czytelniku, z jak wielkimi nadziejami szedłem na katowicką "Dżumę", zaadaptowaną i wyreżyserowaną przez Rudolfa Ziołę - artystę, którego wysoka pozycja w polskim teatrze j