Dydaktyka? Ej,skądże! Fabuła tu przecież błaha,krucha: stary bęcwał chce się żenić. Przede wszystkim więc zabawa. Stwarza ją zresztą sam Gogol mistrz wielkiego satyrycznego portretu,mistrz humoru sytuacyjnego i nawet nie trzeba wiele do tej zabawy dokładać. Ot,można tylko trochę groteskowo przerysować niektóre sytuacje i postacie,przydać elementów bufonady. Wcale to nie zaszkodzi,wbrew pewnym opiniom,a zabawa może tylko zyskać na ostrości i pikanterii. I może być zabawą naprawdę znakomitą. Dokazał właśnie tej sztuki reżyser Jan Świderski,dokazali również aktorzy. Całe przedstawienie "Ożenku" w warszawskim teatrze "Dramatycznym" jest solidnym łaskotaniem widza. Scena pierwszej zbiorowej prezentacji konkurentów do ręki Agafii Tichonowny - gdy czterech zramolałych kawalerów(a co jeden to "lepszy")cisnąć się,rozpychając zajmie miejsce na kanapie - tworzy portret godny znakomitego karykaturzysty. Albo scena pierwszego sam na sam "zakochanych"..
Źródło:
Materiał nadesłany
Żołnierz Polski nr 3