Zaskoczył nas Andrzej M. Marczewski sięgając po sztuką Tadeusza Różewicza "Na czworakach" i realizując swoje przedstawienie z zespołem Teatru Rozmaitości. Skąd to zaskoczenie? Stąd, że spektakl Jerzego Jareckiego z lat siedemdziesiątych, ze znakomitym Zbigniewem Zapasiewiczem w roli Laurentego i z niezapomnianą Pelasią Ryszardy Kanin, żywy jest wciąż jeszcze w pamięci widzów ówczesnego Teatru Dramatycznego, pomimo że wzbudzał on przecież kontrowersje, pozostawiając po sobie uczucie pewnego niedosytu. Jakże więc będzie teraz, w "Rozmaitościach"? Jak z tą zagmatwaną i wielowarstwową sztuką, jedną z najtrudniejszych w dorobku dramaturgicznym Tadeusza Różewicza, poradzi sobie Marczewski i jego aktorzy? Niepokoje były uzasadnione. Przedstawienie trudno jest przyjąć bez zastrzeżeń. Ale też teatr nasz nie znalazł jeszcze jednoznacznej "recepty na Różewicza", który zarzuca nas zawsze dziesiątkami pytań i wątpliwości, wciągając w rozważania
Tytuł oryginalny
Zaproszenie do "Rozmaitości"
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 113