Redaktor tego numeru Gazety Towarzyskiej HADES sprecyzował dość jasno, iż ma on być swego rodzaju łącznikiem, lub może: pomostem, pomiędzy minionym sezonem kulturalnym a tym właśnie się rozpoczynającym.
Odpowiada mi takie założenie, albowiem dzięki niemu mam okazję raz jeszcze napisać o wydarzeniu, które z jednej strony było ukoronowaniem sezonu 1993/94 na lubelskich scenach, z drugiej zaś może być mocnym akordem otwierającym sezon następny. Mam oczywiście na myśli "Sen nocy letniej" Williama Szekspira zrealizowany przez Romanę Próchnicką w Teatrze im. J. Osterwy. Tu od razu wyjaśniam - nie chcę pisać recenzji z tego spektaklu. O-mawiałem go już dwukrotnie -w miesięczniku Na Przykład oraz w Wiadomościach Kulturalnych - i to wystarczy. Niniejszy tekst ma być raczej rodzajem zaproszenia, zachętą dla tych, którzy jeszcze tego - nie waham się użyć tego słowa - znakomitego spektaklu nie widzieli. Powodów, dla których Sen nocy letniej zobaczyć trzeba jest wiele. Na czele z tym podstawowym, że żadnej inscenizacji Szekspira pominąć nie wolno. Zwłaszcza w Lublinie, gdzie j ego sztuk nie było przez długich lat 15, co było skandalem na skalę ogólno