EN

28.10.1990 Wersja do druku

[Zapomnijmy o tym, że kiedyś teatr był rozrywką.]

Zapomnijmy o tym, że kiedyś teatr był rozrywką. Że rozsiadaliśmy się wygodnie w fotelach, czekając na podniesienie kurtyny, a potem wyborni aktorzy bawili nas rolami w dobrze skrojonych farsach, wzruszali melodramatem lub porywali wspaniałą interpretacją klasycznych tyrad, monologów, dialogów... Dzisiaj, w Warszawie, teatralny bywalec nie ma łatwego życia, a życzliwi znajomi, którzy już to i owo widzieli, uprzedzają, by przed pójściem na kolejną premierę włożyć wygodne buty, by nie wyciągać z szafy atłasów i jedwabiów, bo nie będzie nam lekko. Najlepiej w tenisówkach i dżinsach. Dopiero co opisywałem Państwu, jak w Centrum Sztuki Studio trzeba było biegać po piętrach za aktorami, by w locie uchwycić choć jeden wątek "Tamary", a już w teatrze "Szwedzka 2/4" każą nam brodzić w piasku i siadać na workach wypełnionych słomą. Słowa: widz i widownia wychodzą z obiegu - pozostawać jedynie widzem, to niemodne, trzeba być uczestnikiem wydarz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój Nr 2366

Autor:

Lucjan Kydryński

Data:

28.10.1990

Realizacje repertuarowe