Jak policzyła "Rzeczpospolita", w polskich teatrach dramatycznych wystawiano po wojnie sztuki Bertolta Brechta ponad 150 razy. W ostatnich latach ten rewolucjonista teatru i wróg burżuazji zdecydowanie przestał jednak być faworytem reżyserów, dyrektorów i kierowników literackich teatrów. Poszedł w zapomnienie do tego stopnia, że na bardzo okrągłą, setną rocznicę jego urodzin tylko stołeczny teatr Syrena zdecydował się przypomnieć dorobek tego dramaturga. Należy się więc uznanie dla dyrektor Barbary Borys-Damięckiej, która Brechta przypomniała. Tym bardziej że premiera ta jest kolejnym krokiem ku konsekwentnemu zmienianiu charakteru teatru Syrena i zastępowaniu wodewilowych ramotek bardziej ambitnym muzycznym repertuarem dla każdego. "Biedny B.B." w reżyserii Leny Szurmiej nie jest może spektaklem wybitnym. Ten montaż songów i tekstów z różnych dramatów Brechta zbyt przypomina przypadkową składankę, aniżeli przemyślany i mający wewnętrzną dr
Tytuł oryginalny
Zapomniany B.B.
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 8