"Anna Bolena" w reż. Wernera Pichlera w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Józef Kański w Ruchu Muzycznym.
Ktoś, kto dzieje teatru operowego na Wybrzeżu chciałby rozpoczynać dopiero od czasów po II wojnie światowej (a bywały takie próby, bywały...), popełniłby oczywiście poważny błąd. Co najmniej dziwne byłoby bowiem, gdyby obywatele tak potężnego i bogatego hanzeatyckiego Gdańska nie zechcieli zacząć uświetniać swego życia kulturalnego przedstawieniami operowymi - skoro stało się to modne w innych, nawet mniej zamożnych europejskich grodach. I rzeczywiście - już w XVII wielu oglądano w Gdańsku pierwsze spektakle operowe, a jeśli idzie o dzieła Gaetana Donizettiego, to okazuje się, że w 1841 roku - jeszcze za życia kompozytora - w nie istniejącym dzisiaj teatrze przy Targu Węglowym grano jego Napój miłosny oraz nie wystawianego po dzień dzisiejszy na żadnej polskiej scenie Belizariusza, w następnym zaś roku wystawiono tam Córkę pułku i Lukrecję Borgię. Zresztą historia opery w tym mieście (włącznie z festiwalami wagnerowskimi w Operze Le