"Dziady" w reż. Stanisława Miedziewskiego z Nowego Teatru w Słupsku gościnnie w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
Rozmach ideowy i intelektualny "Dziadów" Mickiewicza wymyka się możliwościom dzisiejszego odbiorcy teatru. W inscenizacji słupskiej reżyser Stanisław Miedziewski wystawił fragmenty II i III Części w zwięzłej adaptacji Marcina Bortkiewicza. Widowisko przynosi dreszcz emocji w kluczowych scenach: Wielkiej Improwizacji, egzorcyzmów, Widzenia Księdza Piotra. Miedziewski jako reżyser wielu nagradzanych monodramów jest specem od prowadzenia aktorów w złożonych psychologicznie intymnych sytuacjach. Duchowa szamotanina bluźniącego Bogu Konrada (Albert Osik), jego zapasy z Duchem (Michał Lewandowski) czy nagłe spokornienie ich obu przed krzyżem Księdza Piotra (Ireneusz Kaskiewicz) - to intrygujące sceny, których widz nie zapomni. Gwarantuję. W obrzędzie dziadów w kaplicy z grupy wykonawców reżyser wyławia solistów. Po szamańsku roztańczonego Guślarza (Caryl Swift), ale i przyzywane dusze. Tu już Miedziewskiego instynkt nieco zawiódł. Nic nie tłumaczy