Na pewno nie jest, jak chciał autor starcem. To jeszcze mężczyzna w sile wieku, choć siwy i sześćdziesięcioletni. Patrząc nań łatwo uwierzyć, że "jedną ręką podnosi dziewięć pudów" a służba więzienna boi się jego gniewu. Ale wrażenie to wywołuje nie tylko przecież mocna i krępa, ociężała sylwetka co przede wszystkim - bijąca z niej energia. Bijąca jakby na przekór znużeniu katorgą, wyniszczeniu i chorobie oraz świadomości bliskiej śmierci. Ona też sprawia, że Łunin w interpretacji Zbigniewa Zapasiewicza jest rzeczywiście człowiekiem niezłomnym, który nie poddał się losowi. A w tej niezłomności i mocy charakteru - bardzo prawdziwym, jako że nie wolnym od chwil zwątpienia i załamania. W niczym zresztą nie osłabiają one ani siły, ani też wiary -godności postaci, lecz nadają jej ludzki wymiar. Podobną funkcję w tej roli pełni ironia. Zapasiewicz czyni z niej znak absolutnej świadomości ludzi oraz sytuacji, jaką m
Tytuł oryginalny
Zapasiewicz gra Łunina
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 7