"Jaskinia filozofów" w reż. Piotra Siekluckiego w Teatrze Nowym w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Nim wypił sok z szaleju jadowitego, z cykuty, u nas zwanej trawą trującą, nim po pierwszym łyku niewidzialne mrówki zaczęły wolno wędrować od palców nóg w górę, punkt po punkcie odbierając ciału czucie, by na końcu odebrać oczom światło i pójść dokądś, zabrać to wszystko diabli wiedzą na jaki brzeg, po naszej stronie zostawiając ciało, czyli nic - Sokrates ukradł żałosny plaster miękkiej cytryny. Nie chcę wiedzieć, kto ten gest smakowity wymyślił. Edward Linde-Lubaszenko grający rolę Sokratesa? Może Piotr Sieklucki, który w Teatrze Nowym wyreżyserował "Jaskinię filozofów" Zbigniewa Herberta? A może sam Herbert? Wolę nie wiedzieć. Nawet nie tykam sto lat temu przeczytanej "Jaskini..." - wolę myśleć, że to Lubaszenko bądź Sieklucki, wolę, bo jak długo można zachwycać się smakołykami Herberta? Tak, nim wodne mrówki cykuty odbiorą Sokratesowi światło - Sokrates gada z ludźmi, najczęściej ze Strażnikiem (Dariusz Starczews