UROCZY i trochę śmieszny domek w różowościach i świeżej zieleni, światło sugerujące radość lipcowego, ale nie upalnego dnia, wytwornie ubrane panie i panowie, którzy przyjechali, by odetchnąć od codziennych kłopotów, lub towarzyskiej nudy. Gospodarz - wprawdzie dość ponury kaleka, ale usłużny i dyskretny. Tak zaczyna się sielanka która powoli przerodzi się w zabawę, zabawa w grę a potem jest już o wiele gorzej. Grę rozpoczyna Baron zastawiając pułapkę na własną żonę, której nie kocha, na głupią i ładniutką żonę cudzą, wreszcie na siebie samego. Próbuje wciągnąć w tę intrygę Garbusa - postać która go wyraźnie denerwuje, ale Garbus jest poza wszelkimi pokusami gierek, filozofowania, flirtów, namiętności i nienawiści. On po prostu jest na swoim miejscu, realny także po końcu świata, który ogarnia wszystkich gości jego pensjonatu - choć nastąpi to bez grzmotów i trzęsienia ziemi. Garbus przetrwa następne
Tytuł oryginalny
Zanim nadejdzie koniec świata
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne
Data:
22.12.1976