EN

22.12.1976 Wersja do druku

Zanim nadejdzie koniec świata

UROCZY i trochę śmieszny domek w różowościach i świeżej zieleni, światło sugerujące radość lipco­wego, ale nie upalnego dnia, wytwor­nie ubrane panie i panowie, którzy przyjechali, by odetchnąć od codzien­nych kłopotów, lub towarzyskiej nu­dy. Gospodarz - wprawdzie dość po­nury kaleka, ale usłużny i dyskretny. Tak zaczyna się sielanka która powo­li przerodzi się w zabawę, zabawa w grę a potem jest już o wiele gorzej. Grę rozpoczyna Baron zastawiając pułapkę na własną żonę, której nie ko­cha, na głupią i ładniutką żonę cudzą, wreszcie na siebie samego. Próbuje wciągnąć w tę intrygę Garbusa - po­stać która go wyraźnie denerwuje, ale Garbus jest poza wszelkimi pokusami gierek, filozofowania, flirtów, namięt­ności i nienawiści. On po prostu jest na swoim miejscu, realny także po końcu świata, który ogarnia wszyst­kich gości jego pensjonatu - choć nastąpi to bez grzmotów i trzęsienia ziemi. Garbus przetrwa następne

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zanim nadejdzie koniec świata

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne

Data:

22.12.1976

Realizacje repertuarowe