Częstochowski spektakl jest widowiskowy, niestety posiada sporo wątków moralizatorskich, przekazanych zbyt dosłownie, naiwnie -
o spektaklu "Królowa Śniegu" wg Hansa Christiana Andersena w reż. Magdaleny Piekorz w Teatrze im. Mickiewicza w Częstochowie. Pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.
"Królowa Śniegu" Hansa Christiana Andersena w adaptacji Beniamina Marii Bukowskiego i w reżyserii Magdaleny Piekorz to najnowsza propozycja dla młodych widzów w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Tytuł ten to nie lada wyzwanie i ryzyko, wszak to klasyka literatury dziecięcej, fabułę zna chyba większość z nas. Trzeba więc publiczność zaskoczyć czymś innym. Realizatorzy użyli zaawansowanych technicznie środków inscenizacji, ale dla interpretacji baśni nie wniosło to zbyt wiele. Przedstawienie prowadzi Narrator (Antoni Rot), reżyserka przedstawia go na stronie internetowej teatru jako kloszarda, wędrowca, który "wie i widzi". Postać nie schodzi ze sceny: dopowiada akcję, skraca jej czas (irytuje powtarzając: "tu w teatrze ta chwila to trzy miesiące lub rok"). Adaptacja odbiega od pierwowzoru, weźmy początek. W oryginale zwierciadło zmieniające dobre czyny w złe i na odwrót tworzy czarodziej, tutaj mamy do czynienia z bandą Trolli. Dla drwin