Zawody aktora i dziennikarza padły ofiarą własnego sukcesu. Od kiedy zaczęły wypełniać program telewizyjny, zahipnotyzowały społeczną wyobraźnię - pisze Michał Ogórek w Gazecie Wyborczej.
W epoce przedtelewizyjnej bycie aktorem czy dziennikarzem wiązało się raczej z przykrościami i dużym samozaparciem. Lekceważeni aktorzy trup objazdowych czy szalejący reporterzy pism rewolwerowych spędzali całe życie w głębokim terenie; dopiero telewizja. sprawiła, że "teren" zaczęto dostarczać do nich. Niespecjalna opinia powodowała, że aktorami czy dziennikarzami zostawali jedynie ci, którzy inaczej nie mogli: mieli w sobie to coś, co nie pozwalało im się zajmować niczym innym; w tym sensie była to grupa wybrana i wyselekcjonowana. Po wymyśleniu telewizji, stali się w pewnym momencie znani z ekranu niejako przy okazji. Od tej chwili jednak wszyscy młodzi ludzie zechcieli nimi być. Natłok chętnych na studia. dziennikarskie oraz na castingi pokazuje, że za zupełnie wystarczające do tego wykształcenie uważane jest już samo wykształcenie się aparatu mowy. Nie bardzo wiedząc, o co w tych zajęciach chodzi, wszyscy gotowi są występowa�