"Trojanki" Eurypidesa w reż. Jana Klaty w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Teatrze.
Trojańskie kobiety, z królową Hekabe na czele, tworzą w tym przedstawieniu rodzaj żałobnego chóru. Złączone wspólną czarną szatą jak wielkim pokutnym worem. Wyniosłe mury Ilionu to w tym przedstawieniu uklepany z piasku, jak przez dzieci na plaży, malutki zamek. Troja jest w Eurypidesowych Trojankach, wyreżyserowanych przez Jana Klatę w Teatrze Wybrzeże, zabawką, tyle że nie dzieci, tylko bogów. Posejdon i Atena (Jacek Labijak i Sylwia Góra-Weber), ubrani w kitle, jak laboranci albo pielęgniarze, zamieniają piaskową Troję w ruinę ot tak, dla kaprysu i zabawy, trochę dla odwetu. Gdy Troja znika, cała, praktycznie pusta scena zasłana jest już tylko zdeptanym piaskiem. Można pomyśleć, że to pozostałości po iluś spalonych miastach, wymordowanych ludach, rozgrabionych domach Kolektywna maszyna zła "Trojanki" Eurypidesa opowiadają epizod trojańskich mitów nieobecny u Homera. Po zdobyciu miasta zwycięscy Achajowie stają się panam