Jeśli nikt nie przerwie hucpy w Teatrze Polskim, wkrótce zmieni on nazwę na Teatr Dobrej Zmiany - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Marszałek nie powinien dłużej zwlekać z podjęciem jednoznacznej decyzji w sprawie Teatru Polskiego, tym bardziej że nawet po dyscyplinującej rozmowie na zarządzie województwa Cezary Morawski dał jasno do zrozumienia, że warunki kompromisu traktuje zaledwie jako sugestie ewentualnych zmian. Czyli - będzie je realizował albo nie. Jeśli nie zostanie odwołany, grozi nam coś znacznie niebezpieczniejszego od upadającej rangi jednej z najważniejszych scen w kraju. Otóż będziemy mieli we Wrocławiu pierwszy przyczółek "dobrej zmiany" w kulturze i pierwszy w kraju przykład wrogiego politycznego przejęcia dużej i znaczącej instytucji przez prawicę. Można działania dyrektora - zwolnienia aktorów, zdejmowanie sztuk z afisza - oceniać jako histeryczne ruchy, działanie w afekcie obliczone wyłącznie na zemstę na niepokornych buntownikach. Ale można też spojrzeć na nie w szerszym kontekście, w którym jedną z ról w tej układance odgrywa przecież min