Ten węzeł zacieśniał się przez blisko 15 lat i od pewnego czasu stało się dla mnie jasne, iż jest to węzeł gordyjski nie do rozplatania. Zaciśnięty został wokół reprezentacyjnej sceny kraju i wreszcie zdławił warszawski Teatr Wielki Opery i Baletu. Teatr ten, odbudowany 15 lat temu, będący największym gmachem operowym i dysponujący największą sceną muzyczną w Europie, wsławił się - jak dotąd - li tylko wielkościami technicznymi. Związane z nim nadzieje artystyczne - z roku na rok bladły, aż wreszcie przestano mówić o scenie, a publicznie rozważano liczne w tym gmachu walki personalne. Próbując zrozumieć mechanizm tych ciągłych perturbacji, którym towarzyszył najczęściej wcale nie reprezentacyjny w skali kraju poziom artystyczny przedstawień, doszedłem do następujących wniosków. Główną słabością, a jednocześnie głównym, acz nie rozwikłanym problemem tego teatru było i jest nadal: 1. brak sternika i 2. odwrócenie proporcji w
Tytuł oryginalny
Zamiast recenzji z "Holendra tułacza"
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 13