W tytule konkursu "Klasyka żywa" mamy dwa określenia, które pozornie wydają się synonimiczne, ale takimi nie są. Jedno z nich to owa "klasyka", którą chcemy uczynić "żywą", drugie zaś to "literatura dawna", której wystawienie jest przedmiotem konkursu - pisze prof. Dariusz Kosiński.
Ja osobiście, zamiast mówić "klasyka" wolałbym mówić "literatura dawna". Bo klasyka, o czym kiedyś usiłowałem już pisać i mówić, to habitus teatru dramatycznego Zachodu - historia, której historyczność zapomniano i uczyniono naturą, co zawsze odbywa się przy udziale sił władzy, używającej argumentów kulturotwórczych i edukacyjnych dla umocnienia pożądanej wizji świata. Natomiast "literatura dawna" czy wręcz "dramat dawny" to po prostu teksty dla teatru (lub nie) powstałe w odległym czasie, innym kontekście. Z natury rzeczy większość z nich jest dziś zapomniana, tylko niektóre trafiły do lektur, kanonu i pojawiają się w miarę regularnie w repertuarze. Tymczasem te zapomniane, często lekceważone, zachowują potencjał nie tyle krytycznego co alternatywnego spojrzenia na sprawy obchodzące nas i dziś. Nie dzieląc tych dawnych tekstów na "klasykę" i dramat zapomniany, możemy je czytać jako głosy innych, dramatyczne próby zrozumienia i wyst