Zdumiewa ostatnia premiera w Teatrze Nowym. Dwa lata temu z okładem wystawiono na deskach tego teatru "Turonia" Stefana Żeromskiego. Sumowało się dla mnie to przedstawienie w pytaniu: "Z czego rodzi się moc?" Troska patriotyczna wiązała się tam z próbą rozpoznawania rzeczywistości, ukazywania gry sił tworzących realność tego, co sprowadzamy do jednego wielkiego i wzniosłego słowa wyrażającego nas wszystkich. Dopiero z materii gorzkiego obrazu, jaki zbudowano na scenie, wybuchały i wcinały się głęboko w widownię odruchy emocjonalnych uniesień jednoczących obecnych, jak owa bolesna, rodząca się w męce pieśń "Bogurodzica" w wykonaniu Joanny Orzeszkowskiej. I nagle otrzymujemy przedstawienie jak gdyby cofające się poza ten czas, jak gdyby "Turonia" w teatrze nie było i droga do myślenia o sprawach polskich zaczynała się od początku. Owszem, byłoby to sensowne w teatrze, gdyby działo się podobnie z życiem. Gdyby i ono zaczynało się od początku.
Tytuł oryginalny
Zamiast kosy baloniki
Źródło:
Materiał nadesłany
Nurt