"Opowieść zimowa" Williama Shakespeare'a w reż. Marcina Hycnara w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
W napisanej około 1610 roku "Opowieści zimowej" William Szekspir głównym bohaterem uczynił czas. Może dlatego, że robił już pewne podsumowanie swego życia, zarówno twórczego, jak i osobistego. Dzieło powstało na sześć lat przed śmiercią dramaturga i można w tej niejednorodnej gatunkowo sztuce odnaleźć pewną symbolikę odnoszącą się do świata metafizycznego, co wydaje się czymś zupełnie oczywistym w sytuacji osoby wierzącej w Boga. Szekspir, jak wiadomo, urodził się i wychowywany był w rodzinie katolickiej pielęgnującej wartości chrześcijańskie; mimo silnej presji, jaka wówczas panowała ze strony władzy, by przejść na protestantyzm, rodzice Szekspira twardo stali na stanowisku obrony katolicyzmu. Wielokrotne wymienianie Imienia Bożego i odniesienia do Boga można spotkać w "Makbecie", a także w innych dziełach dramaturga. Kiedy właśnie z tej perspektywy spojrzymy na "Opowieść zimową", sztuka nabiera dodatkowych znaczeń i ustanowienie