Niestrudzony w uwspółcześnianiu stołecznej sceny operowej Bohdan Wodiczko wybrał, zestawił (w ramach jednego wieczoru) i wystawił - po raz pierwszy w Polsce - dwa dzieła znane już połowie Europy: dramat liryczny Bartoka ,,Zamek Sinobrodego" i operę Dallapiccoli "Więzień". Wybór nader słuszny; na liście najciekawszych oper XX wieku ,,Zamek Sinobrodego" zajmuje jedno z pierwszych miejsc, a "Więzień" nie niżej niż piętnaste. Zestawienie, z punktu widzenia cech zbieżnych - nadzwyczaj trafne; te dwie w różnym czasie i różnych stylach muzycznych napisane opery łączą ogólne cechy formalne, pokrewny klimat emocjonalny, a nawet zupełnie konkretne analogie tematyczne - obie operują tymi samymi motywami uwięzienia, samotności i oszukanych nadziei. Wystawienie - bardzo staranne, ale w połowie tylko udane. "Dobrą połową" wieczoru był "Zamek Sinobrodego", co jest wspólną zasługą wszystkich realizatorów i wykonawców z parą soli
Tytuł oryginalny
Zamek Sinobrodego i Więzień (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
?