"Thermidor" w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Paweł Wodziński, nowy dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy, przypomina - rzadko wystawianą sztukę Stanisławy Przybyszewskiej. Rzecz dzieje się za kulisami. Dosłownie, bo scenę oglądamy nie z tej co zazwyczaj strony. Widownia jest pusta, bo sala Teatru Polskiego gra salę Konwentu - pogrążonego w chaosie parlamentu rewolucyjnej Francji. Po deputowanych zostały puste rzędy krzeseł. Za kurtyną trwa nocne posiedzenie Komitetu Ocalenia Publicznego, realnego ośrodka władzy. To tu robi się politykę - przy sześciokątnym stole, między liderami stronnictw, specjalistami od brudnej roboty. Sprawy zaszły za daleko, głów leci zbyt wiele, gospodarka się sypie, nie ma widoków na happy end. Trzeba przygotować zamach na Robespierre'a - niepoprawnego idealistę, groźnego tyrana, kiepskiego przywódcę. Dla każdego z członków Komitetu jest on kimś innym, wszyscy razem zaprowadzą go na szafot. Dramat racji i małych interesów Wodziński to reżyser o temper