"Pluton p-brane" to opowieść o spotkaniu astronomów, które nigdy się nie odbyło i o odkryciu planety, która nie istnieje. Reżyserem - debiutującym! - nowego przedstawienia w Łaźni Nowej jest Mateusz Pakuła, jeden z najciekawszych dramaturgów młodego pokolenia - pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
To będzie historia kosmiczna. To będzie historia, która się wydarzyła i która jednocześnie się raczej nie wydarzyła. To znaczy, owszem, bazuje na biografii, żywi się tak zwanym prawdziwym życiem prawdziwego człowieka, który naprawdę istniał, ale jednocześnie pozwala sobie na wiele zmyśleń. No okej. Wychylmy się z ciernistych krzewów faktów. Być może można potraktować tę pełną zmyśleń historię jako jedną z wersji tej historii, o innym po prostu prawdopodobieństwie. Skoro wszechświat wciąż rzuca kośćmi, by stwierdzić, co się zdarzy, to nie istnieje jedna historia wszechświata, wszechświatowi musimy przypisać wszystkie możliwe historie, z których każda ma pewne prawdopodobieństwo. To fragment tekstu nowego przedstawienia Łaźni Nowej której reżyserem - debiutującym! - jest Mateusz Pakuła, jeden z najciekawszych dramaturgów młodego pokolenia. "Pluton p-brane" jest relacją ze spotkania, które się nie odbyło. Mowa o postaciach Perc