- Ale ja się nie zmienię - bezradnie rozkładał ręce Maciej Nowak, gdy mu perswadowano, że ze swoimi występami staje się coraz trudniejszym do przełknięcia kąskiem dla lokalnego establishmentu. Upór w byciu sobą kosztował go ostatecznie stanowisko dyrektora teatru - pisze Jarosław Zalesiński w Dzienniku Bałtyckim.
Upór i artystyczna konsekwencja Nowaka sprawiły że Wybrzeże stało się teatrem o bardzo wyraźnym programie, czy afirmowanym, czy potępianym, to już zależało od gustu. Poprowadził przez Gdańsk linię frontu, dzielącego dziś życie teatralne w całej Polsce. Lecz sam poległ. Na jego miejsce wypada życzyć sobie kogoś równie upartego. Bo to do nich świat należy.