Wiele jest rodzajów wychowania: dworskie, rycerskie, złe, "spod Verdun", sportowe, delikatne, żołnierskie i inne. Chcemy mówić o tzw. "dobrym" wychowaniu. Nie w aspekcie wieczności ani pod kątem przemian w toku dziejów, a tylko w związku z dziedziną teatru. I to zresztą byłby zakres nazbyt szeroki dla naszego pióra. A więc tylko o użyteczności wychowania w życiu aktorskim, w życiu zawodowym aktora, na scenie - pisał Erwin Axer w "Listach ze sceny".
Tyle zastrzeżeń, aby nie być posądzonym o propagandę dobrego wychowania w ogóle. Na co dzień i w życiu prywatnym. To by zresztą zanadto obowiązywało autora, który stałby się może przedmiotem niepożądanej obserwacji i nie zawsze zapewne mógłby się wykpić twierdzeniem, że "drogowskaz sam przecież nie musi zdążać w kierunku, który wskazuje". Obawa nasza przed propagandą wychowania ukazuje jasno, że mamy do czynienia ze zjawiskiem mało popularnym, nieatrakcyjnym i coraz bardziej wypieranym z teatralnego życia, tak jak powozy i parowozy wypierane są przez samochody i samoloty. Podobnie jak w komunikacji doskonale obchodzimy się bez powozów zastępując je tramwajami i trolleybusami, tak i w życiu doskonale obchodzimy się bez wychowania, zastępując je byle czym. Likwidacja skomplikowanych form "savoir vivre'u" niezmiernie upraszcza stosunki i ułatwia prowadzenie wszelkiego rodzaju prób, dyskusji, zebrań, w ogóle codziennej pracy w sposób pozba