Przez ostatnie dziewięć dni w polskiej polityce działo się bardzo wiele, ale w Poznaniu najważniejszy był taniec współczesny. Półtora tysiąca ludzi każdego dnia ćwiczyło, nie oglądając się na spory w rządzie, różne techniki tańca. Wieczorami oglądali przedstawienia teatrów tańca z Polski i ze świata, rozmawiali o tańcu, tańczyli w klubach - o Międzynarodowych Warsztatach Tańca Współczesnego i Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Tańca w Poznaniu pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.
Zastanawia mnie fakt, co skłania ludzi do tego, by brać urlop i przyjeżdżać na warsztaty uczyć się tańczyć. To nie jest jakaś krótkotrwała moda czy styl życia wybranej grupy społeczeństwa. Kiedy zagląda się do sal, gdzie ćwiczą, nikt nie wie, kto jest dyrektorem firmy lub gońcem, matką trójki małych dzieci czy singielką, która osiągnęła sukces zawodowy, ale nie potrafi sobie ułożyć życia prywatnego. Dominują kobiety młode, ale nie brakuje takich, które skończyły dość dawno czterdziestkę. Mężczyzn jest jak na lekarstwo. Poczuć się kimś Sobotni wieczór i kawałek nocy spędziłem na Dziedzińcu Różanym Zamku. Tłok, jakby za chwilę miała wystąpić Roisin Murphy (koncertowała w Poznaniu w czwartek). A przecież to tylko mieli pokazać się niektórzy uczestnicy warsztatów, amatorzy, którzy zaprezentują to, czego nauczyli się przez osiem dni na warsztatach. Najpierw zobaczyliśmy dwie gromady dzieci. - Przyszłość baletu - sk