Na wystawę poświęconą aktorowi i kolekcjonerowi Ferdynandowi Kijakowi-Solowskiemu zaprasza Muzeum Etnograficzne w Krakowie. I nie jest to przypadek, że emerytowanemu aktorowi, przez 33 lata związanemu z teatrem Bagatela poświęcono wystawę. On był jednym z pierwszych kolekcjonerów sztuki ludowej w Polsce, "nauczycielem" wielu miłośników tej twórczości, m.in. Lidwiga Zimmerera, Jacka Łodzińskiego, Leszka Macaka. Ma też jedną z największych i najlepszych w Polsce kolekcji sztuki naiwnej, mimo że niejedną pracę przekazał krakowskiemu muzeum - pisze Katarzyna Bik w Gazecie Wyborczej - Kraków.
"Teraz rzeźbię nowe, których jeszczem nie rzeźbił. Chrystus śpi, ma ręce złożone jedna na drugą na kolanach i głowę spartą na rękach i śpi... Drzewo wykojca mi się i co rok słabszym. Pieniędzy mam pod dostatkiem, to bieda ino, że nie mogę się wymówić, jak mi ktoś prosi aby mu coś wyrzeźbić. Mnie nie wypada... tylko w tym zakochany, jak żaba w błoto lezę... i przy tym życie tak leci, że musze dobrze zwozać, aby w Niedzielę niechcący nie wziąć się do rzeźbienia. Na co mnie tyle rzeźbienia? Żegnam Pana wraz z Rodziną i życzę wam wszystkim zdrowia ot Ducha Świętego" - pisał w 1972 roku do Ferdynanda Kijaka-Solowskiego Władysław Chajec (1904-1985). Choć pisał z błędami, bo skończył zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej, to w rankingu polskich rzeźbiarzy ludowych umieszczano go na II miejscu. Samotnik, inny od wszystkich, zamartwiał się, że ksiądz nie chciał do kościoła jego rzeźb. Odbył w życiu dwie pielgrzymki - do Czę