EN

1.07.1981 Wersja do druku

Zakochany Neron

Ten twór nie ma szczęścia. Kiedy go przedstawiono po raz pierwszy, trzysta lat temu, w grudniu 1669 r. w Paryżu, mało kto przyszedł, bo właśnie na placu de Greve odbywała się publiczna egzekucja skazanego na śmierć znanego przestępcy. Dzisiaj też ważniejsze rzeczy dzieją się na placu niż w teatrze. Trzysta lat temu znawcy uważali, że to kiepska sztuka. Ta opinia trwa do dziś: temat jest nieprzyjemny, a postacie niezro­zumiałe (powtarza się w kółko), bo ich motywacje psychologiczne (mó­wiąc nowocześnie) są żadne. Racine robi same błędy, powiadali ro­mantycy, bo sceny najbardziej dra­matyczne chowa za kulisy: dlaczego nie pokazuje uczty, na której Neron zabija Brytanika? Brytanik to po prostu głupek (powiada już współ­czesny, a słynny ongiś krytyk fran­cuski). Dzisiejszy gust nasz, wy­kształcony przez kino i awangardę, również źle przyjmuje dzieło Racine'a. Ale Racine to przewidział: żeby mój utwór się spodobał, pisze, po­winiene

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 126

Autor:

Jerzy Adamski

Data:

01.07.1981

Realizacje repertuarowe