Ten twór nie ma szczęścia. Kiedy go przedstawiono po raz pierwszy, trzysta lat temu, w grudniu 1669 r. w Paryżu, mało kto przyszedł, bo właśnie na placu de Greve odbywała się publiczna egzekucja skazanego na śmierć znanego przestępcy. Dzisiaj też ważniejsze rzeczy dzieją się na placu niż w teatrze. Trzysta lat temu znawcy uważali, że to kiepska sztuka. Ta opinia trwa do dziś: temat jest nieprzyjemny, a postacie niezrozumiałe (powtarza się w kółko), bo ich motywacje psychologiczne (mówiąc nowocześnie) są żadne. Racine robi same błędy, powiadali romantycy, bo sceny najbardziej dramatyczne chowa za kulisy: dlaczego nie pokazuje uczty, na której Neron zabija Brytanika? Brytanik to po prostu głupek (powiada już współczesny, a słynny ongiś krytyk francuski). Dzisiejszy gust nasz, wykształcony przez kino i awangardę, również źle przyjmuje dzieło Racine'a. Ale Racine to przewidział: żeby mój utwór się spodobał, pisze, powiniene
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 126