EN

28.09.1956 Wersja do druku

Zakochany lokaj czy ludowy bohater

PIĘKNYM wspomnieniem pozostał dla mnie "Ruy Blas" w inter­pretacji Theatre National Populaire, z Gerardem Philipem w roli tytuło­wej, rozczarowanie przeżyłam na przedstawieniu togo dramatu w Teatrze Domu Wojska. Tamten "Ruy Blas" był gorący, młody, aktualny. Ten jest nużący i bardzo melodramatyczny. Zamiast społecznego dramatu mogącego i dziś poruszyć do głębi swymi aktualnymi aluzjami, pozostała tra­gedia kochanków z różnych sfer. A to trochę za mało. Przy tym reżyse­ria Maryny Broniewskiej nie nadała przedstawieniu tempa. Najlepsza scena w całym drama­cie, to posiedzenie rady ministrów i wielka tyrada Ruy Blasa, której zawsze słucha się z zapartym tchem. Na ostatniej premierze także. Ale dziś, gdy mamy różne kłopoty z własnymi ministrami, mniej nas po­ruszają hiszpańscy z siedemnastego wieku. Takie jest życie. Żywiej nas zajmuje przemówienie Cyrankiewi­cza niż... Ruy Blasa. Choć, trzeba też przyznać, może takiemu Ruy Blas udałob

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zakochany lokaj czy ludowy bohater

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 233

Autor:

Ludwika Woyciechowska

Data:

28.09.1956

Realizacje repertuarowe