"Marzenie Nataszy" w reż. Bartłomieja Miernika Grupy Banina w Wojewódzkim Domu Kultury w Lublinie. Pisze Teresa Kmieć w serwisie Teatr dla Was.
Sensacja! Natalia Banina, dla znajomych Natasza, zdecydowała się opowiedzieć w Lublinie o tym wszystkim, co zdarzyło się we wrześniu - tak, tym pamiętnym. Jak to było naprawdę, jak do tego doszło i dlaczego jest tak, jak jest. Prawdę mówiąc, Natasza już o tym w Lublinie mówiła. W tamtym roku, w marcu, w ramach Barowych sztuk. I też namówił ją do tych zwierzeń Bartłomiej Miernik. Tylko innymi gestami otoczyła tekst. Ale przecież chodziło o to samo - o dokładnie to Marzenie. Przez wielkie "M", bo to najważniejsze. Może "Marzenie Nataszy" nie wybrzmiało wtedy wystarczająco mocno. Może potrzeba było bardziej rozbudowanych środków, więcej ekspresji, większej i bardziej teatralnej przestrzeni. Może ciepły, majowy wieczór bardziej przypomina tamten wrześniowy, kiedy na jakiejś dyskotece Natasza wyskoczyła z okna, z trzeciego piętra. Może dlatego właśnie ten tekst Jarosławy Pulinowicz został wybrany na historyczną - bo pierwszą - premier�