"Podwórko marzeń" w reż. Wiktora Klimczuka w kieleckim Teatrze Kubuś obejrzała Karolina Kępczyk.
"Należy pamiętać, by strona dekoracyjna, oprawa muzyczna nie odciągały widza od prawdziwego aktorskiego przesłania" - pisał w słynnych "Dziejach teatru" Allardyce Nicoll. Szkoda, że podczas sobotniej premiery "Podwórka marzeń" twórcy spektaklu zapomnieli o radach mistrza. Przedstawieniem pt. "Podwórko marzeń" w reżyserii Wiktora Klimczuka, aktorzy TLiA Kubuś uświetnili obchody Międzynarodowego Dnia Teatru. Zaczęło się od orędzia Jerzego Jarockiego odczytanego przez Irenę Dragan, dyrektora teatru. Dużo było mowy o scenicznym dialogu aktora z widzem w teatrze dramatycznym. Pominięty został zupełnie teatr lalek. "Podwórko marzeń" to współczesna sztuka w dwóch aktach według Małgorzaty Kamińskiej-Sobczyk. Dydaktyzm został dobrze zakamuflowany i ciekawie sprzedany widzom. Do poetyki spektaklu nie pasuje jednak niemal cyrkowa, krzycząca kolorem scenografia Aleksandra Sidorowa i współczesna rosyjska muzyka disco Olega Zalotniewa. Te elementy spr